Że dziś jest 13sty?

Też tak macie, że w dniu w którym nic Wam nie wychodzi patrzycie w kalendarz i jest to 13sty dzień miesiąca 😉 ?

Dziecko nr1 marudzi od rana. Narzeka, że głodna – obiadu zjeść nie chce (5 łyżek max), a zrobiłam to co lubi najbardziej, no nic, to co innego? też nie. Bajka! Mama bajka! ok, ale ile można. Pensja od ZUSu jak zwykle dociera ostatnia #toniedziwi (jeszcze nie dotarła – mają przecież 30dni – to dojdzie 31 dnia), poranne skurcze „zapowiadające” to już chyba norma, plus to, że podniesienie się z łóżka zajmuje mi 10 minut 😀 Leje deszcz, słońca brak, zimnooo! Motywacji do działania zero. Dziecko nr2 kopie po każdym wewnętrznym narządzie, fikołki, skoki i podskoki to ulubione zajęcie mojego syna przez 22-godziny na dobę.

Na co by tu ponarzekać dziś jeszcze? Sama nie wiem. Mogłabym zamknąć się w pokoju (SAMA) z wielkim, wygodnym łóżkiem, ogromnym tv na którym lecą Przyjaciele i 15-stoma paczkami chipsów, 2-ma litrami coca-coli i zgrzewką piwa !!! Ale to tylko marzenie, które najwcześniej spełni się jak Borys pójdzie do liceum.

Remont stoi na etapie wyniesienia do piwnicy naszego materaca z łóżka. Nie wiem dlaczego robimy wszystko na ostatnią chwilę, ale zazwyczaj tak to się kończy. Ostatni miesiąc będzie intensywny. Torbę do szpitala spakuje chyba niedługo, bo mogę to przeoczyć. Jedyną rzeczą z którą idę zgodnie z planem jest wyprawka dla Borysa (ma łóżeczko, pościel, akcesoria takie jak otulacze, kocyki, trochę ubranek i wózek) chociaż nie twierdzę, że to co mam to koniec, bo wyprawka cały czas jest tematem „na tapecie”.

13344561_1005909769530668_3804315078816035450_n

W czwartek (16.06) idziemy na usg – to pozytywna wiadomość, czekam na to żeby znów go zobaczyć <3 Zabieram Amelkę, chce iść ze mną. Chyba zaczyna się u mnie ten etap wicia gniazdka, porządkowania i zniecierpliwienia na koniec. Zaczynam się niepotrzebnie zamartwiać różnymi drobnostkami, może dziś jest właśnie taki 'dzień dołujący’ i jutro będzie lepiej! Musi być 🙂

(coś się dzieje)

Ja siedzę  i piszę, a moje dziecko buszuje w kuchni – w końcu głodna jest tak – przyszła do mnie z wyschniętą bułką z ziarnami, zadowolona jak nigdy, pyszna bułka twierdzi. Uśmiech pod nosem rekompensuje wszystko wiecie. W tv lecą Przyjaciele POWAŻNIE ! a Przemek właśnie mi powiedział, że zabiera dziecko i idą zrobić zakupy, ja mam leżeć i odpoczywać…czy to podstęp? Czy jutro nadeszło dziś? 😀 Chyba, że już dobę pisze te kilka zdań.

Czyli dzień chyba nie należy do straconych. Amelia pójdzie spać przed 20, mama ciepła kąpiel i leżę.

13417660_1012480312206947_7189915115664063791_n

….. edit/: dzwonił Pan z Urzędu Skarbowego ! Źle wypełniłam PIT i zaprosił mnie na konsultacje i obiecał, że mi pomoże wypełnić wszystko na nowo, bo mój zwrot powinien być większy ! nie wierzę. Chyba idę zagrać jeszcze w lotka 🙂

p.s. W międzyczasie wyłączyli mi internet, dobrze, że przezornie skopiowałam tekst BRAWO JA :-p

Idę korzystać z farta ! Miłego wieczoru.

Do następnego, xoxo.

9 komentarzy

  1. O tak, pechowa 13stka z pewnością towarzyszy i mi przez cały dzień. W robocie do bani a jak to się psuje- cała reszta zwala się zaraz po tym. I gdy pozytywnego myślenia brak Pani przychodzi z fajnym postem i troszkę się na sercu poprawia. Trzymajcie się! 😉

  2. Najpierw spóźnił mi się pociąg, później tramwaj, nie zdążyłam na zajęcia, moja praca licencjacka chciała się wydrukować dopiero w którymś ksero z kolei (tak to jest jak się robi wszystko na ostatnią chwile, zawaliłam całą noc żeby ją dokończyć), na dodatek zmokłam i zmarzłam ( nikt mi nie powiedział, że w Poznaniu będzie brzydka pogoda, 100 km dalej jak wyjeżdżałam było cieplutko 😛 ) Wszystko to biegusiem a w 30 tc już tak łatwo nie jest ! 😉 Ale teraz też już tylko kąpiel i łóżeczko <3 Miłego wieczoru ! 😉

  3. U mnie wczoraj był pechowy dzień ? Po powrocie ze spaceru doznalam szoku, w kuchni spadła wisząca szafka ze wszystkimi szklankami, kubkami (najbardziej szkoda kubeczków Wiktorii) i kieliszkami. Wszystko potluczone, no oprócz jednego kieliszka i paru kubkow co byly w zlewie. Nie wspomnę o tym, że za pół godziny mieli przyjść goście ? Plus tego wszystkiego jest taki ze mniej do mycia bedzie ?

  4. A w moim życiu dla odmiany wszystkie super rzeczy dzieją się 13. Urodziłam się 13, mieszkam pod 13, zaręczyny 13, ślub 13, dziecko urodziło się 13 i nawet mój kot jest z 13. Aż ciężko uwierzyć, a najlepszy jest fakt ze w ogóle nie przywiązuje uwagi do przesądów czy zabobonów. Samo się tak moje życie układa. A co do umartwienia się drobnostkami, to w ciąży tez tak miałam. Spać mi nawet nie dawało to moje czarnowidztwo. Są rzeczy na które nie mamy wpływu. Ważne żeby o tym pamiętać. Buziaki dla Was i głowa do góry ?

  5. Amelka to najbardziej urocze dziecko, jakie widziałam 😉 A Tobie przyda się odpoczynek, więc cieszmy się, że mąż zabiera szkraba (chociaż tego jednego), by drugi mógł podokazywać w brzuszku 😀

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

cztery × pięć =

Mamowymi Oczami