Handmade polskiej mamy podbija serca.

Obiecałam Wam kiedyś post o produktach wykonywanych ręcznie i słowa dotrzymuje. Chciałabym przedstawić Wam trzy kobiety, mamy, bizneswoman które dzięki pasji tworzą dodatki i zabawki własnymi rękoma. Nie będę się rozpisywać, bo poprosiłam Je o krótki wywiad, ale jedno muszę powiedzieć PODZIWIAM JE ZA DETERMINACJE DĄŻENIA DO CELU. Oto One!

FARBOTKA

Juliana: „Wychodzę naprzeciw pragnieniom dzisiejszych kobiet, które dużo pracują realizując swoje marzenia a przy tym troszczą się o najbliższych. To dla nich powstają kolejne kolekcje, idealnie dopasowane do najważniejszych dziedzin życia, takich jak macierzyństwo, praca i rozwój osobisty. Wszystko po to, aby zapewnić kobietom komfort oraz energię do podejmowania codziennych wyzwań.”

1) Dlaczego tworzysz torebki?
 -Tworze bo uwielbiam to robić. Torebka towarzyszy nam każdego dnia. Chcę aby była wygodna, dobrze wykonana i żeby to był Polski produkt. Dlatego każdy produkt jest dobrze przemyślany, dobrane najwyższej jakości materiały i uszyte w mojej małej pracowni w Świdniku. Kiedyś chciałam mieć torebkę inną niż wszystkie mają i stworzyłam dla siebie kilka sztuk jeansowych torebek. A że zrobiły szał wśród moich koleżanek, to zaczęłam szyć na zamówienie dla nich. Każda torebka była inna i niepowtarzalna.
2) Skąd czerpiesz inspiracje dla nowych projektów? 
– Ze wszystkiego co nas otacza, czasem jest to skrawek materiału, czasem coś w przyrodzie, bo to jest najlepsze źródło inspiracji.
3) Jesteś mamą, jak godzisz pracę z opieką nad maluchem?
 – Tak jestem mamą i nie ukrywam, że to jest najcięższa praca!
Przez pierwsze pół roku ciężko się zabrać do pracy. Poświęcałam kilka godzin na pracę, albo pracowałam w nocy. Najważniejsze mieć dobrze dobrany zespół pracowników, którzy w takich sytuacjach są przygotowani na pracę bez szefa 😉 W dany moment synek ma 9 miesięcy i dopiero teraz mam czas aby zając się pracą. Najlepsza rada którą mogę dać to trzeba być dobrze zorganizowanym. Nie da się być idealnym we wszystkim. Ale jest możliwe łączyć pracę z macierzyństwem.

farbotka

 

ALLO_ELLO

Ewelina: „Te niepowtarzalne Króliczki to moje serce i pasja zamknięte w wielu godzinach pracy.”

1. Dlaczego i kiedy postanowiłaś tworzyć pluszaki dla dzieci?
– Jeszcze na początku tego roku, gdyby ktoś powiedział mi, że będę robiła to co robię – nie uwierzyłabym 🙂 Jestem samoukiem, skończyłam studia zupełnie nie związane z szyciem, czy marketingiem chociażby. Oczywiście widok maszyny do szycia nie był mi obcy, gdyż moja mama ukończyła szkołę krawiecką i szyła, ale nigdy jakoś w tym jej szyciu nie uczestniczyłam. Zakupiłam maszynę, gdyż uważałam, że każda pani domu powinna umieć naszyć łatę na dziecięce spodnie, czy zwęzić poszewkę.
Szycie króliczków zaczęło się od chęci zrobienia zabawek dla moich synków. Jako, że sami zaczęli spać w swoim pokoju chciałam, by mieli do usypiania wyjątkowe towarzystwo. W sklepach nie znalazłam nic co przyciągnęło by moją uwagę, poza stertami pluszaków.
Moi chłopcy sami wybrali kolory dla swoich króliczków i bacznie obserwowali moją pracę. Dobrze wiedzą, skąd wzięli się ich przyjaciele, z którymi tak jak chciałam sami chcą iść spać i daje mi to ogromną satysfakcję Emotikon smile. .  . Od imion moich dzieci powstało allo_ello (Alan i Leon)
2. Czy królik to jest Twój „znak rozpoznawczy”, czy szyjesz coś innego jeszcze?
– Tak, królik to zdecydowanie mój znak rozpoznawczy. Próbowałam z lalkami, ale sama odeszłam od tego, gdyż to właśnie króliczki skradły mi serce i to na widok króliczków widzę iskierki w oczach dzieci.
3. Co sprawia Ci największą przyjemność podczas realizowania zamówienia?
– Największą przyjemność jest dla mnie widok skończonego króliczka. Praca nad każdym króliczkiem, to czas poświęcony tylko dla niego. Nie potrafię usiąść i naszyć uszek, albo łapek, co usprawniło by pewnie moją prace. Ja wole każdego jednego uszyć z osobna. Króliczki szyję według wyboru zamawiających – to też jest fajne, bo wiem, że dla nich to są te wymarzone.
Uwielbiam zdjęcia, które otrzymuję po realizacji. Króliczki już u swoich małych właścicieli – są naprawdę przeurocze i dają satysfakcje z tego co się robi. Praca dla dzieci jest naprawdę bardzo wdzięczna.
Wielką radością jest dla mnie też fakt, że to co robię osiągnęłam sama, wszystko jest moim pomysłem, który nie dość, że się obronił i wyszedł – to wyszedł mi tak dobrze, że nadal są chętni 😀
alloello
Monika:Postanowiłam stworzyć „KAMELEOSIA” aby pobudzać wyobraźnie i wywoływać uśmiech na twarzach również innych dzieci.
1) Od kiedy zajmujesz się tworzeniem rzeczy dla dzieci?
– Tworzeniem rzeczy dla dzieci zajmuję się od niespełna roku.
Inspiracją był mój syn LEOŚ, który będąc 2 letnim brzdącem zafascynowany był KAMELEONAMI.
Dumny wszystkim opowiadał, że widział zwierze które ma na imię tak jak on – LEON 🙂
Gdy Leoś miał 4 lata jego fascynacja kameleonami nie mijała. W sklepach nie było żadnych zabawek, przytulanek które spełniały by jego wizję. Postanowiłam mu go stworzyć sama. Usiedliśmy, narysowaliśmy na kartce dokładnie takiego o jakim marzył. Kupiłam maszynę  i bez żadnego kursu, przygotowania uszyłam wielkiego kameleona.
Leoś był wniebowzięty! 🙂
W końcu każde dziecko chce czuć się wyjątkowe a czy może być coś bardziej wyjątkowego, niż zabawka wymyślona specjalnie dla niego. Jedyna, niepowtarzalna!

Patrząc na jego radość już wiedziałam, że to jest TO co chcę robić w życiu.
Postanowiłam uszczęśliwić i pobudzać wyobraźnie również innych dzieci.  Zaczęłam szyć zabawki, akcesoria dziecięce, z czasem doszły ubranka. W każdy produkt wkładam mnóstwo serca i pozytywnej energii. Uwielbiam! 🙂
2) Jak godzisz domowe obowiązki i opiekę nad maluchami ze swoją pasją szycia ?
– W natłoku codziennych obowiązków, przy dwójce maluchów (1 rok i 5 lat) nie jest to proste…wręcz wyzwanie.
Tworze głównie w godzinach nocnych. Czy po całym dniu z dziećmi mam jeszcze sile? Nie wiem skąd ale mam 🙂

Macierzyństwo  oczywiście jest cudowne, wspaniałe ahh i ohh ale również… męczące, często irytujące nie ma co się oszukiwać 🙂
To chyba ta konieczność oderwania się od codzienności motywuje mnie też do znalezienia czasu na swoja pasję.
Myślę, że w natłoku codziennych obowiązków warto zainwestować w swój skrawek wolnego czasu na robienie rzeczy ciekawych i pięknych.
3) Gdzie widzisz siebie za 5lat?

– Za 5 lat…marzy mi się zaprojektowanie własnej linii zabawek dziecięcych i kolekcji ubranek…mam kilka pomysłów, ale jeszcze zbyt małe doświadczenie z krawiectwem…ale za 5 lat kto wie 🙂

Jestem niepoprawną optymistką, która nie potrafi usiedzieć w jednym miejscu, więc wszystko jest możliwe 🙂
Na pewno dalej będą mnie inspirować moje dzieci (Nina i Leon) swoimi potrzebami, marzeniami, one są dla mnie najważniejsze 🙂
kameleosie

Mam nadzieję, że taki post będę dodawać co środę i stanie się to moim blogowym zwyczajem. Jest tyle cudownych kobiet, które warto „odkryć”, że kalendarz do końca roku mogę już nimi wypełnić <3

Do następnego, xoxo.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

14 − jeden =

Mamowymi Oczami