Ile pokazać w ciąży?

Tak od jakiegoś czasu zastanawiam się, czy ciąża to stan w którym powinnyśmy się „obnażać” więcej niż zazwyczaj, mniej czy to wypada publicznie się cieszyć tym stanem? Może zachować te 9 mcy dla siebie i najbliższych?

Kiedy zaszłam w ciąże z Amelią chciałam wykrzyczeć wszystkim”patrzcie!”. Rozsądek kazał jednak poczekać z ogłoszeniem światu tej radosnej nowiny, ale jak większość szczęśliwych, przyszłych mam długo nie wytrzymałam. Uwielbiam zdjęcia, widać to na każdym kroku…nie wyobrażam sobie nie dokumentować tych 9ciu miesięcy. Przy pierwszej ciąży nie prowadziłam bloga czy instagrama, miałam swój prywatny profil na facebooku, gdzie z chęcią wrzucałam zdjęcia jak rośnie brzuch, co ciekawego u nas, normalne – codzienne sprawy. Ponad trzy lata temu nie było to dziwne (takie odnosiłam wrażenie), na mojej tablicy pojawiało się mnóstwo zdjęć ciężarnych koleżanek, dumnych tatusiów, kadrów z codzienności znajomych, teraz zmieniło się to trochę.

Mam wrażenie, że ludzie zaczęli „świrować” na temat prywatności. Jestem w stanie w stu procentach zrozumieć taki wybór, ale nie jestem w stanie zrozumieć fali hejtu płynącej w kierunku ludzi, którzy postanowili jednak nadal uchylać rąbka ze swojego życia szerszemu gronu odbiorców.

13226680_999368623518116_8984565260814737780_n

Tematem, który budzi wiele ciekawych/nieciekawych emocji jest niewątpliwie ciąża. Wg jednych jest to stan, który wymaga spokoju, skupienia się na sobie i najbliższych, nie obnoszeniu się z brzuchem i mam wrażenie, że najlepiej w tym okresie było by zniknąć zewsząd (chodzi mi tu głównie o social media). Szanuje decyzje osób, które tak robią, ich życie ich wybór. Są też takie matki jak ja – przyznaję się – , uwielbiam być w ciąży i uwielbiam dzielić się tym stanem, nie tylko z najbliższymi. Otoczenie wokół może odbierać to jako zbytnie obnoszenie się, jednak nie wrzucam więcej niż kiedyś, sprzed ciąży. Ciąża sprawia, że otacza się kobietę większą uwagą i czasem niepotrzebnie źle ocenia się jej intencje.

Weźmy pod uwagę te 9 miesięcy. Znam dziewczyny, które „ukrywały” ciążę przez cały jej czas. Ich argumentem był spokój i tak jak wcześniej piałam, chęć przeżycia tego czasu wyłącznie z rodziną; lecz znam również takie, które na portalach społecznościowych dodawały zdjęcia pozytywnych testów ciążowych, relacjonowały każdy kopniak w brzuchu czy dodawały zdjęcie dziecka tuż po tym jak „wyszło” z brzucha (krew, śluzy, płyny itp itd.).  Dla mnie to dwie skrajności, pod żadną z nich nie mogę się podpisać…

… po tym pada moje pytanie „ile pokazać w ciąży?”

Napiszę może jak ja to widzę i co akurat dla mnie jest ok, a co traktuję z przymrużeniem oka. Jeśli chodzi o zdjęcia, to nie widzę w tym nic dziwnego; o ile są smaczne i na poziomie. Ciąża to faktycznie magiczny czas i powinnyśmy go celebrować, ale wszystko z rozsądkiem. Nie należę do osób pokazujących dużo ciała 😉 (bielizna, stroje kąpielowe itp.), więc nie wyobrażam sobie pokazywać się w sesji o takiej tematyce i szczerze to trochę mnie razi. Mam zdjęcia w bieliźnie w ciąży z Amelią, ale są to zdjęcia na mój domowy użytek. Piękna pamiątka, lubię do nich wracać, nie mam się czego wstydzić.

Kolejną sprawą, która wydaje się być lekko kontrowersyjna, to temat wystającego spod bluzki brzucha. Dziewczyny przy końcu letniej ciąży wiedzą jak ciężko wytrzymać upały w tym stanie. Amelię rodziłam w lipcu (+35stC), Borys urodzi się w sierpniu (nie będzie chłodniej pewnie). Już teraz przy plus 27stC jest ciężko, a do porodu jeszcze 2,5mca. Starałam się nie negliżować więcej niż tego mój organizm potrzebował, brzuch był zawsze zasłonięty, ale ja tak lubię. Widziałam dziewczyny w kusych bluzkach, z gołymi ciążowymi brzuchami i nie uważam, że było to niesmaczne. Jeśli komuś to przeszkadza to proponuję nie patrzeć 😉 uwierzcie mi, że ciężko, bardzo ciężko znieść takie temperatury będąc w ciąży i mając dodatkowo np. +23kg więcej (tak w moim przypadku było). Wszędzie szukałam cienia, w miarę możliwości miałam najmniej ubrań na sobie i nigdy nie zauważyłam zniesmaczonego spojrzenia przechodnia, ponieważ wszystko było tak dobrane, żeby nie budzić niezdrowych sensacji, tak żeby było mi wygodnie i przewiewnie. Da się! Gołe brzuchy u kobiet nie w ciąży są na porządku dziennym, więc nie wiem dlaczego, aż tak potępia się ciężarne, które jeśli odsłaniają brzuch… nie robią tego dlatego, że chcą być trendy, ale z własnej wygody i potrzeby.

13240097_1000413323413646_6652654737591037017_n

Prywatność jest bezcenna, tak jak czas – nikt go nam nie odda! Szanuję siebie i swoich bliskich, pomimo tego, że sporo nas w internecie to, to co wam pokazuje jest tylko ułamkiem naszego życia. Lubię dzielić się swoimi dobrymi momentami, tymi złymi już mniej … logiczne. Ciąża, w moim wypadku druga, jest nieco inna niż pierwsza, będzie chłopiec i dlatego przezywam ją trochę tak jak by to było po raz pierwszy. Nie wrzucam ciążowych testów, filmików z badania u ginekologa, czy nie dzielę się każdą dolegliwością. Nie mam takiej potrzeby, to nie jestem ja. Pokazuje wam brzuch, jak rośnie, jak ja z nim wyglądam, w co się ubieram w tym czasie, co się zmieniło w stosunku do ciąży nr1 (cukrzyca), jak Amelia reaguje na mój stan, co wybraliśmy przy kompletowaniu wyprawki. Uważam, że nie pokazuje więcej niż jest to zgodne z moim sumieniem i nie mam żadnych wyrzutów związanych z tym co znajduje się na naszych portalach społecznościowych.

Na pewno pokażę wam swoje ciążowe sesje, bo uważam, że warto takie mieć. Będę dzielić się ważniejszymi informacjami dotyczącymi przebiegu ciąży jak i naszego życia – jak do tej pory. Jednak wiele spraw pozostawiam tylko i wyłącznie w gronie rodzinnym.

Uwierzcie mi, że kobiety w ciąży nie pokazują więcej niż robiłyby to nie będąc w niej 😉 To jak wygląda nasze „obnażanie się” w mediach, zależy tylko i wyłącznie od nas samych. Osoby z zewnątrz nie mają na to wpływu, hejty nic tu nie dadzą i uważam, że jest to niestosowne umoralniać kogoś kogo nie znamy i nie czujemy do końca jego intencji (pomijam tu skrajne wypadki i przypadki głupoty niektórych matek).

Cieszmy się radością innych <3 a jeśli nie potrafimy to usuńmy się na bok, bo po co psuć sobie i innym nastrój, karma wraca 😉

13240740_994050920716553_576434034783414964_n

Do następnego, xoxo.

5 komentarzy

  1. Mamowymi, hejt znajdziesz wszedzie i na kazdy temat. Nigdy wszystkim nie dogodzisz. Ja tez jestem w 2 ciazy, nie prowadze bloga, a na ig tylko raz wspomnialam, ze jestem w ciazy. Wybralam droge bardziej skryta, ale przede wszystkim dlatego, ze zle czuje sie w tej ciazy, a tym samym mam duzo obaw. W zaden jednak sposob nie bede oceniac jaka droga jest dobra, bo tez dziele sie swoim zyciem w social media, chocby na pozytek przyjaciol ale zawsze, tez chwalilam sie pierwszym krokiem mojej corki, chwilami kiedy zaczela mowic, bo sa to te chwile kiedy chcemy wykrzyczec calemu swiatu swa milosc i szczescie. Jest to dobre. Kazdy z nas ma inna granice prywatnosci, to nic zlego. Poki czujemy sie z tym dobrze, to wszystko jest tam gdzie powinno.:-)

  2. Często zaglądam na Twój Instagram i Snapchat nigdy nie pomyślalam, że jest tam gdzieś przesada. Zdjęcia piękne a filmiki wesołe.
    Przy pierwszej ciąży (jak na razie jedynej) nie pokazywałam zdjęć z brzuchem. Było to spowodowane strachem zw.z ciążą zagroźoną. Największą radość miałam w ostatnim miesiącu ciąży kiedy już nie musiałam (tylko) leżeć. Mogłam bez obaw spacerować i w ogóle cieszyć się tym wyjatkowym stanem.
    Pozdrawiam. Życzę dużo uśmiechu i pozytywnych wrażeń.

  3. Ja również zaglądam bardzo często na Twojego instagrama! Masz cudowną córeczkę, piękny brzuszek i super partnera 🙂 Absolutnie w Twoich wpisach nie ma ani grama przesady! Ci którzy tak uważają chyba zdecydowanie Ci zazdroszczą, bo mają czego! 🙂
    Do zobaczenia na instagramie 🙂

  4. Uważam, że prywatność to każdego indywidualna sprawa jak ją postrzega i nikt nie powinien się wtrącać, a jak mu przeszkadza to tak jak napisałaś – nie patrzeć. A ty masz piękny brzuszek. Ja akurat w ciąży byłam zimą, więc nawet nie wiem jakie to musi być męczące gdy upał na dworze, ale wyobrażam sobie. 🙂 Za to zimą są te stosy ubrań. Ale nie ma co narzekać, każdy czas i okres życia ma swoje plusy i minusy.:) Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

cztery × 2 =

Mamowymi Oczami