A co u nas? dzieje się … głównie w nocy ;P

Odkąd wrócił P. mam mniej czasu na pisanie…dziwne, bo powinno być go więcej, ale jest inaczej:) Intensywnie spędzamy czas ze sobą, żeby nacieszyć się pobytem taty do momentu następnego rozstania. Tytuł posta wbrew pozorom nie dotyczy się mnie i jego 😉 a naszej małej marudy.

Od jakiś kilku miesięcy (2-3) wychodzą jej zęby przedtrzonowe, jak pisałam są mega wielkie :-O i na sto% musi to bardzo boleć. Wyszły już wszystkie cztery, ostatni wyszedł jakiś czas temu, ale jeszcze jest trochę spuchnięte dziąsło i obolałe. Rączki wędrują non stop do buzi i humor jest w kratkę. Od początku nie było większych kłopotów z wychodzeniem zębów, raz przy jedynkach górnych była gorączka a tak poza tym to rosną jak grzyby po deszczu 🙂 Matka zakupiła oczywiście wszystkie maści, kropelki itp., ale okazuje się, że tak na prawdę ta pomoc doraźna  chyba bardziej ją drażni niż jej pomaga. Ostatnio mamy apogeum nocnego wstawania do dziecka! Nie jestem do tego przyzwyczajona, bo od 6miesiąca życia mała przesypia całe nocki a my od 19-19:30 mieliśmy czas „dla siebie”. Od jakiegoś miesiąca co 2-3 nocki Amelia przebudza się w nocy i nie chce spać. Nic jej nie dolega, bo cieszy się i skacze po łóżku 😀 Ręce opadają. Ostatnio obudziła się o 2:50 i poszła spać o 5! Nie mam sposobu żeby położyć ją dalej spać, żeby usnęła spokojnie, kręci się po łóżku, staje na głowie, kopie tatę w głowę i zaczepia. Wydaje mi się, że kiedy się zmęczy tym dopiero usypia. Nie zabawiam jej przez ten czas, leżę koło niej i staram się nawet nie patrzeć za bardzo, żeby wiedziała, że nie ma „widowni” podczas wygłupów. Nawet ciepłe mleko, picie, przewinięcie nie pomaga. Może to taki etap? Wiecie coś na ten temat? A może macie jakieś swoje sposoby na takie sytuacje:) Wydaje mi się też, że powinnam przesunąć godzinę kąpieli i snu na trochę późniejszą, bo nasza 19:00 czasem się sprawdza po ciężkim dniu a czasem nie. Kurczę trzeba się chyba dopasować 😉 hmmm może jestem egoistką, ale ciężko mi rezygnować z czasu „wolnego” kiedy ona śpi…teraz będę musiała przyzwyczaić się do tego:)

 

Wrzucę zdjęcia z wczoraj…  Mieliśmy dość intensywny i fajny dzień nad jeziorem a pomimo tego Amelia postanowiła pójść spać przed 22 😛

DSC_0105z8 DSC_0120z8 DSC_0128z8 DSC_0135z8 DSC_0144z8  DSC_0181z8DSC_0172z8 DSC_0191z8 DSC_0208z8DSC_0225z8popr DSC_0213z8 DSC_0226z8 DSC_0242z8 DSC_0258z8 DSC_0261z8 DSC_0266z8Do następnego, xoxo.

1 komentarz

  1. jejku… nasz Antek od urodzenia budzi się co 2-3 godziny w nocy – na początku wiadomo – głodny był na bank, ale teraz to już wielkie chłopisko więc generalnie chyba już z przyzwyczajenia się budzi.. :] a ja – z własnej wygody, niewyspania, potrzeby ciszy w nocy przykładam Go do piersi bo tylko to go uspokaja… i już chyba nawet przywykłam do myśli że prędko to ja się nie wyśpię 😛 ale czekam cierpliwie i nadziei nie tracę że kiedyś ta noc nadejdzie… 😉 także do wszystkiego można przywyknąć choć życzę Wam przespanych nocek i spokojnego wypoczynku 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

dwadzieścia + czternaście =

Mamowymi Oczami