STABILIZACJA w związku, dziecko, ślub, wspólne życie „to nie je bajka”

Kurczę dziewczyny chyba moja bańka mydlana pękła. Wcale nie jest mi z tym źle, ale w końcu otworzyłam oczy na niektóre aspekty naszego życia. Jakieś 7 lat temu moje myślenie było całkowicie odwrócone do góry nogami. Będąc na studiach myślałam sobie, że na 3cim roku mogłabym zajść w ciążę – dziekanka – ślub – pięknie miło kolorowo ! Jakie to było nieprzemyślane z rzeczywistością. Oczywiście są dziewczyny które zachodzą w ciążę wcześniej i nie musi to być „suprajs” ale dla mnie ten wiek ten moment w życiu był nie ten. Będąc na studiach 5 lat przekonałam się, że czas mija jak 5 minut…ledwo zaczynałam a tu koniec i co dalej? Już wcześniej dorabiałam sobie i nie chodzi mi tu o lęk przed pracą tylko o niepewność co teraz? Etap szkoły zakończony, trzeba zacząć etap DOROSŁEGO ŻYCIA 😉 W między czasie pod koniec studiów poznałam P i tak już zostaliśmy razem. Po głębokich przemyśleniach egzystencjalnych jakie miałam przez pewien okres w życiu doszłam do pewnego planu życiowego (może to strasznie brzmi, ale takie plany pomagają mi funkcjonować normalnie) mianowicie założyłam sobie, że w wieku 28lat muszę mieć dziecko – bo trzeba przed 30stką się wyrobić prawda ? 😉 Chcę mieć męża i własne 4 ściany. Fajną pracę i nie ograniczać się tylko do roli żony/matki/gosposi domowej.  Pewnie ciekawe jesteście jak mi poszło? Ci co mnie znają wiedzą, że lekko na opak poszło 😛  Zamiast ślubu było pierwsze dziecko, ślubu ani chrztu nawet do tej pory nie ma, siedzę w domu z dzieckiem i ograniczamy się tylko do nieczęstych wizyt u znajomych i raz na jakiś czas może kino – szaleństwo! Na stoprocent sama zapracowałam sobie na taki stan rzeczy, ale biorę się w garść i zmieniam to. Ciężko odbudować swoją „szaloną” duszę … cały czas gra tam muzyka i nogi rwą się do tańca, ale w głowie siedzi myśl – DZIECKO W DOMU, BĄDŹ ODPOWIEDZIALNA, NIE PIJ, NIE PAL, LUDZIE PATRZĄ CO POMYŚLĄ?, JESTEŚ MATKĄ DAJ PRZYKŁAD. STOP. Jestem matką, jestem odpowiedzialna, daje mojemu dziecku najlepszy przykład jaki jestem w stanie dać, nikt nie da Jej tyle miłości i wsparcia co rodzice i zostawiając dziecko w domu z tatą nie jestem gorszą matką. Na tym polega rodzicielstwo w którym uczestniczy matka i ojciec. Podział obowiązków. Gorzej jeśli jest tylko jeden rodzic, ale znam takie sytuacje i Ci „samotni” rodzice są niemniej wspaniali i nic dziecku nie brakuje. Aleee wracając do tematu mojego życiowego planu to jest dziecko – nieco wcześniej niż planowałam 😀 ale to tylko na lepsze wyszło. Można by było pomyśleć, że miałam więcej czasu na ogarnięcie ślubu czy mieszkania ehhh jestem najgorszym organizatorem ever. Nic nie zrobiłam. Remont mieszkania skończyliśmy na styk, torbę na porodówkę spakowałam dzień wcześniej, chrzest miał być na święta Bożego narodzenia (nie było-nie nasza wina-pisałam o tym,że ksiądz nam skutecznie utrudnił) więc odkładamy na wiosnę, ślubu nie będzie chyba jeszcze z milion lat – póki nie załatwię tego z dnia na dzień. Obydwoje chcemy ślubu, żeby w końcu cała nasza trójka była „Ołoka” ( kto śledzi nasz fb i insta wie o co c’mon z „Ołoka” ;p ). Tak w planach na wiosnę są chrzciny ale kto wie, może i od razu będzie i nasza mała uroczystość. Zawsze chciałam wielkie, huczne weselicho z mnóstwem gości i zabawą przez tydzień … I BĘDZIE, troszkę później ale dopnę swego. Na chwilę obecną rzeczywistość nas „zgniotła” trochę i musimy odbić się żeby wszystko było tak jak chcemy, bo czyż nie na tym polega życie – mamy je jedno i chce żyć tak jak mi się podoba 🙂 Kiedyś wydawało mi się, że to wszystko jest takie proste, łatwe i przychodzi bez trudu…młoda i naiwna byłam 😉 Jestem szczęśliwa i wiem, że ślub nie sprawi, że moje szczęście nagle urośnie czy moje życie się zmieni – to jest bardziej dla nas samych, jestem osobą bardzo emocjonalną i w tej swerze zależy mi na tym. Wstyd mi, że nie potrafię zorganizować nawet chrzcin. Dobrze, że za pierwsze urodziny zabrałam się dużo wcześniej :p i miałam mamę za pomocnika. ŻYCIE KOCHAM CIĘ i wiem, że jesteś nieprzewidywalne, ale potrzebuję trochę pomocy w tej mojej stabilizacji i w realizacji planów. Wszystko się ułoży w swoim czasie na pewno, tylko ja jestem z tych niecierpliwych osób i chciałabym chyba za dużo na raz. Nie mogę porównywać swojego życia do życia innych…a już w ogóle do jakiś programów telewizyjnych czy filmów – jak się człowiek tak napatrzy na te wszystkie wspaniałości w tv i necie to kompleksów dostaje ŻYCIE TO NIE JE BAJKA – ktoś dobrze stwierdził. ALEEE osobiście uważam, że ja znalazłam swojego księcia a bajecznie zrobiło się po porodzie 😉 haha.

  • Miłego dnia <3

IMG_0209

Do następnego, xoxo.

24 komentarzy

  1. No życie, to tak trochę weryfikuje nasze plany i marzenia, ale dobrze je mieć 🙂 U mnie z kolei był najpierw ślub, dziecka jeszcze nie mamy, za to życie nieźle pokręciło mi ścieżkę edukacyjnono-zarobkową 😉 więc też nie poszło do końca jak miało iść i też mam wrażenie, że utknęłam w próżni. Chce ruszyć do boju, jak Ty, chociaż jest mega trudno (może dlatego, że do końca nie wiem co chcę robić, a może dlatego, że los wybił mnie z rytmu!). Damy radę, a co! Pozdrawiam moją „ulubioną Ołokową mamę” 🙂

    1. No właśnie…dobre określenie,że „los wybił z rytmu” 🙂 ale co trzeba się jakoś ogarnąć, bo nikt tego nie zrobi za nas 😉 buźka!

  2. Widzisz, u mnie mogłoby wydawać się wszystko po kolei. Bo studia, narzeczeństwo, ślub, dziecko, kończymy remont własnego domu, mąż ma super pracę, ja zakładam formę. No i co z tego… tak na prawdę o jakimś poczuciu szczęścia, stabilizacji, bycia kochaną nie dają utarte stereotypy. Bo w wynajętej kawalerce ze zdrowym szczęśliwym dzieckiem i facetem który jest Twój i kocha i jest i szanuje itp. Też można być happy. To chyba wszystko zależy od stanu umysłu. Ja nie mogę mieć tak poplanowane jak Ty. Bo kiedy coś niewychodzi ja jestem zawiedziona. A więc u nas pełen spontan. Ale podziwiam i kibicuję w dążeniu do zrealizowania planów. 🙂 :*

    1. hehhe u mnie plany zazwyczaj spalają na panewce 😛 i też wiele razy czuję się zawiedziona…ale nie poddaje się, bo jak sobie coś zaplanuje i mi wyjdzie to jestem taka happy, że Pharrell Williams to przy mnie pikuś 😀

  3. Nie wiem, czy mój komentarz się dodał, bo miałam problem z internetem. Studia fajne, bo można naprawdę super rzeczy wyczarować, wystarczy tylko obmyślić jakąś strategię działania – na pewno dasz radę! W ogóle jeszcze chciałam się odnieść do porównywania się z innymi, to bez obaw też tak mam, że wydaje mi się, że ja stoję w miejscu, a wszyscy dookoła są już dawno dużo z przodu 🙂 Ale uwierz mi, to tylko pozory, bo niby czemu oni mają lepiej, bo co? Bo ładniej tego dnia wyglądają, czy mają pracę ? Eee tam najważniejsze, to stworzyć szczęśliwy azyl, do którego z przyjemnością chce się wracać 🙂 I jak dla mnie bycie szczęśliwym jest tak szeroko rozumiane, że dla jednych to będzie ekstra auto z salonu, a dla takich ludzi jak Ty (tak przypuszczam bynajmniej) i ja szczęściem będzie rodzina, miłość, dziecko, zdrowie 🙂

    1. Zgadzam się 😉 każdy dba o to co w jego życiu ważne … my dbamy o samych siebie – bo w rodzinie siła <3

  4. Tak to juz jest,ze jak sie cos planuje to wychodzi zupelnie inaczej. Bardzo podoba mi sie wpis! Super mama to nie tylko ta na 100% , przeciez szczesliwa Mama, szczesliwe Dziecko! Wrecz musisz odpoczac dla siebie! PS Kobieto myslalam,ze masz z 23 lata gora! Uwielbiam patrzec na Was, Wasze szczescie, szczesliwa rodzine!

    1. hahha Laura uwielbiam Cię <3 buziaki dziewczyny ! My Was śledzimy na insta i napatrzeć się nie mogę na Twoją cudną kruszynkę <3

  5. Kochana, zawsze jest tak, że los płata nam figle 🙂 Moje plany na życie były podobne – studia, ślub, dziecko, dom z wielkim ogrodem plus koń galopujący na wykupionym obok polu. Oczywiście wszystko do 27 roku życia. Taaa… Mam w tym roku 28 lat, ani męża (pomimo 9 letniego związku), ani dzieci, domu, galopujących koni. Kilka lat temu zdobyłam się na odpowiedzialną decyzję o własnym koniu – dziś już go nie mam, czasem nie warto spełniać wszystkich marzeń. Koszty mnie przerosły wielokrotnie. Ślub był zaplanowany, suknia wisi w szafie, sala była zarezerwowana na 16.05.15 (bo 9-ta rocznica przypadała na 15.05.15), ale zaszłam w ciążę. Plany się posypały, odwołaliśmy ślub z myślą, że weźmiemy ślub chrzcząc dziecko. Ale poroniłam i nie ma ani dziecka, ani ślubu. Domu z ogrodem też nie ma, ale to nasz najbliższy plan.
    Nie planuj sobie życia, nie wybiegaj w przyszłość. Ja się nauczyłam, żeby żyć tym, co życie daje mi w danej chwili, bo to się nie powtórzy. Jak minie i z tego nie skorzystam, to będę żałować. Wyciągaj z każdej jednej chwili maxa, bierz wszystko co życie Ci daje. Tym bardziej mając tak wspaniałą córeczkę jak Mel. Ślub to papierek w dzisiejszych czasach, ludzie rozwodzą się na potęgę… Ciesz się tym, co masz :*
    Ucałuj małą Ołokę, jest niesamowita. Patrzę na nią dzień w dzień marząc o takiej córeczce <3

    1. Dziękuje :* Nawet nie chce sobie wyobrażać co przeżywałaś. Jak to się mówi „po każdej burzy wychodzi słońce” i dla Was też zaświeci te najważniejsze…liczę na to, że już niedługo 🙂 Bierzemy z życia garściami i tak już zostanie !!! Gorąco pozdrawiamy 😀

  6. Chyba najlepszym wyjściem jest życie z dnia na dzień. Ja też wiele razy planowałam różne „okazje” i guzik wyszło, a też należę do tych niecierpliwych i chcących wszystko natychmiast 😛 Więc zostało tupanie nogami hahaha i teraz mówię, co ma być to będzie, jeśli będzie pewność na 100% zaczynam działać, inaczej dupska nie ruszam, co by się nie rozczarować. 😀

  7. Nie ważne czy po kolei czy nie, rzeczywistość i dorosłość (ta z dzieckiem i pieluchami) daje nam tak w kość że nie ważne czy się ma studia czy nie jakoś sobie musimy z tym radzić, jedni znoszą to lepiej a inni tak jak ja dostają deprechę i załamują ręce:( Ale w końcu sie podniosłam i dostrzegłam moje szczęście. Pozdrawiam i na walentynki życzę duzo miłości:)

  8. Życie samo z siebie bajką nie jest, ale ja myślę, że sami sobie tę bajkę tworzymy.
    Też mam wszystko na opak i dopiero rok temu musiałam się otrząsnąć, tupnąć nogą i zacząć „pracować” na własne poukładane szczęście. Nie ma leTko 🙂 Ale ciśniemy do przodu!

    PS. Też chyba skończymy remont na dzień przed wycieczką na porodówkę Masakra ! 🙂

    1. hehe dokładnie:) ja z brzuchem pojechałam po meble (miałam za 2 tyg rodzić) a Pan ze sklepu mówił, że na meble trzeba czekać 3 tyg 😀 ubłagałam żeby były szybciej. Dasz radę, 3mam kciuki <3

  9. Jak tak patrze na Twoje wpisy Aga to wydajesz się byc niesamowicie ciepla i mila osoba. Fajne masz podejscie do swojego dziecka i jesteś taka hm nowoczesna mama. 🙂 chcialabym jednak zapytać jak wspomnialaa w tym poscie dlaczego tak zwlekacie z chrztem malej? Ile ona ma? Planujecie go gdzieś w tym roku? 🙂 pozdrawiam 🙂

    1. Dziękuję za miłe słowa 🙂
      Wcześniej nie robiliśmy chrztu ponieważ nie mogliśmy zaplanować co do dnia daty, bo mój narzeczony pracował za granicą. W tamtym roku na święta Bożego Narodzenia zaplanowaliśmy w końcu chrzest, byliśmy zapisani u księdza był dzień i godzina…jednak podczas ostatniej wizyty u księdza na którą poszedł mój P z moją babcią ksiądz tak nieelegancko zaczął odnosić się nie tyle do P, ale co do babci:/ krzyczał na Nią i mówił, że po co przyszedł P a nie ja (w końcu ojciec ma te same prawa). W ogóle od samego początku były problemy, bo najpierw kazał nam robić chrzest ze ślubem, później twierdził, że nie wie czy mój brat może być chrzestnym (wtf?) i urządzał jakieś chore pielgrzymki i utrudniał jak tylko się da. W dniu ostatniej wizyty P u niego stwierdził, że on o żadnym chrzcie nie wie (wtf2?) A miał wpisane w kalendarz i żadnych innych chrzcin nie było. Chory człowiek który nie powinien być księdzem – i do tego jeszcze proboszczem:/ Ale co się odwlecze to nie uciecze – na wiosnę będą chrzciny w innym kościele 🙂 Amelka będzie miała wtedy 21mcy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

4 × 2 =

Mamowymi Oczami