Dzień Dziecka to my mamy co dzień – prezentowy poradnik

DZIEŃ DZIECKA


” W dniu twojego święta chcę ci podarować
kawałeczek ziemi, byś mógł wyhodować,
słodyczowe drzewko, pełne cukiereczków,
tych małych i dużych i z dziurką w środeczku,
by rosły też na nim lody w różnym smaku
i świeże truskawki w czekoladowym fraku,
ale nie mogę dać ci tego,
lecz mogę ci życzyć wszystkiego dobrego! „


a5

Kochani a jak to wygląda u Was? Wydaje mi się, że w większości domów dzień dziecka to wieczny, niekończący się festiwal na cześć naszych pociech na co dzień. Nie robiłam postu na temat zabawek, prezentów i gadżetów bo uważam, że najciekawszą formą prezentu na ten dzień jest spędzenie go z Nami (rodzicami). Amelia ma mnóstwo zabawek, którymi się szybko nudzi niestety. Za dokładnie miesiąc i 10-dni kończy dwa lata, może to taka magiczna granica wieku w którym zacznie interesować ją coś więcej niż grzebanie w szafce z moimi papierami, wyciąganie pudełek z butami spod łóżka czy roznoszenie butów na przedpokoju. Oby.

Prezenty bywają fajne ale i zdarzają się te mniej udane. Każda z nas łapie się czasem za głowę odpakowując prezent dziecku, a w myśli rozbrzmiewa jedno zdanie „co autor miał na myśli?!”. Oczywiste jest, że większość z nas woli dostawać pieniądze, które spożytkuje na określoną potrzebę danej chwili. Jeśli ktoś chce zrobić prezent, który będzie przyjęty z entuzjazmem rodziców (bo dziecku zazwyczaj jest to obojętne w tym wieku) to lubimy jak obdarowujący podpytuje …”a może czegoś potrzebuje Kasia?, co by się Wam przydało?, może masz coś na myśli żeby kupić małemu? „, taka dobra rada. Rozumiem, że czasem w przypływie „szału”  w sklepie zabawkowym zdarza się nam kupić, coś co wydaje się być fajnym pomysłem i dziwimy się, że reakcja rodziców nie jest taka jakiej oczekiwaliśmy – to całkiem normalne, ludzkie i potrzebne. Człowiek uczy się na błędach. Z doświadczenia to znam. Amelia nie zawsze dostawała to co chciałam. Wiem jak to brzmi, ale tak – chyba matka wie najlepiej co dziecku jest potrzebne i z czego będzie zadowolone. Nie bójmy się pytać. Ja zawsze pytam, no chyba, że idę na „przywitanie malucha” po porodzie to zawsze kupuje tzw. bezpieczny prezent (kocyk, bambusowy otulacz, przytulankę, jakiś drobiazg dosłownie). Przy takich małych dzieciach nie trzeba się aż tak przejmować, wiek doceniania prezentów mają jeszcze daleko przed sobą 😉 Później będziemy pytać dziecko i zdanie rodziców pójdzie w kąt. Dajmy sobie odrobinę radości wybierania dla dziecka tego co podoba się nam, póki dziecko nie ma nic do gadania jeszcze.

BAWMY SIĘ DZIŚ, ŚWIĘTUJMY I SZALEJMY !!!

W KAŻDYM Z NAS JEST MAŁY URWIS I NIE ZAPOMINAJMY O TYM 😀

Don’t worry, be happy

64083_379219302102753_85076296_n1


p.s. żeby nie było, że Amelia zawsze pięknie pozuje -o to dowody, że łatwo też nie mam 😉

a4

Do następnego, xoxo.

5 komentarzy

  1. Świetnie to ujęłaś w tekście. Ostatnio chrzestna Lisy pisała, że do nas przyjeżdżają i bez mojej wiedzy kupiła jej prezent, na koniec rozmowy napisała co Lisa potrzebuje a potem dodała : kupiłam jej to i to, ale to pewnie macie a ja szok,bo to świetne prezenty , tylko, że akurat jej Chrzestna wie bardo dobrze co kupić, bo non stop obserwuje filmiki i fotki młodej na fejsie. Ci, którzy nie zwracają na to uwagi myślą, że Lisa jest typowo leniuchującym dzieckiem przed TV , dlatego uważam, ze najlepiej pytać co kupić jeśli nie zna się dziecka.

    Bardzo lubię Ci czytać Aga, świetnie piszesz:)

    Amleka nawet gdy niepozująca to jest bardzo słodka 😉

    1. Bardzo bliskie nam osoby, lub takie z poczuciem „obowiązku” 😉 za sprawienie nam przyjemności nigdy nie zawodzą. Jeśli Lisa ma taką chrzestnąto tylko pozazdrościć, że fajnie podchodzi do sprawy.
      Dzięki kochana za miłe słowa :*

      buziaki, A&A

  2. U nas nie ma takiego szału na prezenty, Karol raczej nie zdaje sobie sprawy, że akurat dziś jest ten dzień. Wczoraj była miła wycieczka i aktywnie razem spędzony czas. Amelia jak zawsze cudna.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

4 + dwa =

Mamowymi Oczami