Jak to jest z nami naprawdę? Internetowe życie.

„Dzień dobry. Nie jestem osobą aktywnie udzielającą się w sieci i komentującą posty, ale dziś postanowiłam napisać. Od jakiegoś czasu zastanawiam się, jak funkcjonują ludzie, którzy na co dzień zajmują się działalnością w sieci (zwłaszcza tak kompleksową jak Pani) i mam nadzieję, że w jakiś sposób pomoże mi Pani znaleźć odpowiedź. Ma Pani urocze dzieci, które niewątpliwie zasługują na uwagę, ale jak wygląda Wasza codzienność? Łapie Pani ulotne chwile, którymi zachwycają się tysiące ludzi i nie można temu zaprzeczyć. Niemniej jednak, jak wygląda „tło” uchwycenia tych momentów? Mam wrażenie, że ludzie prowadzący tego typu działalność, muszą być bardzo skupieni na wyłapywaniu momentów wartych ukazania publicznie i poświęcają temu bardzo dużo czasu. Kiedy widzę filmik trwający 30 sekund, ukazujący zabawne stwierdzenia Pani córki, widzę też Panią, godzinami nagrywającą każde poczynanie Pani dzieci. Z tych poczynań wybierane są te najbardziej urocze, zabawne i wzruszające, ale też – chwytliwe. Proszę nie odebrać tego jako krytyki, ale staram się myśleć o całej działalności w sieci w szerszej perspektywie. Internauci są bardzo łaskawi w stosunku do dzieci i jestem pewna, że nie spotyka się Pani z wszechobecnym hejtem, ale zastanawiam się, po co dzielić się macierzyństwem w takim stopniu. Więc pytanie brzmi – po co? Czy na pewno należy ukazywać każdej osobie mającej dostęp do Internetu, jak wygląda Pani codzienność? Czy opublikowanie popularnego, kilkusekundowego filmiku wymaga od Pani wielogodzinnego nagrywania? I moje ostatnie pytanie – czy warto? Co osiąga się, prowadząc tego typu działalność – satysfakcję, spełnienie, korzyści finansowe? Będę wdzięczna za odpowiedź. Pozdrawiam, Asia”

Taki komentarz dostałam ostatnio. Chciałam odpisać w komentarzu, ale wydaje mi się, że fajnie by było Wam wszystkim trochę opowiedzieć jak to wygląda z mojej perspektywy. Cieszę się, że pytacie o tak ważne tematy.

Jeśli chodzi o działalność w sieci, to jest to tylko hobby. Oczywiście przynosi to wymierne zyski (wszyscy o to pytają, więc nie ukrywam, nie mam z tym problemu), ale nie traktuje tego jako pracy czy mojego źródła utrzymania. Współpracuję z wieloma producentami i firmami, ale uwierzcie, że 2/3 ofert odrzucam, bo nie mam czasu – tzn mam, ale wolę go poświęcić dzieciom, rodzinie. Napisanie posta zajmuje mi pół godziny, bo jeśli decyduje się na współpracę, to tylko z kimś kto mnie interesuje, a nie z tym kto więcej zapłaci i wtedy dobrze wiem co chcę napisać. Znajomi mówią „otwieraj swój biznes”, „zrób coś z tą popularnością, masz swoje 5min”… może i mają rację, ale ja na razie nie mam do tego głowy. Zastanawiam się co będzie za jakiś czas, to naturalne, ale jeśli ma z tego „coś” być to będzie i moje 5min potrwa dłużej, lub bezpowrotnie minie. Póki co skupiam się na dzieciach, bo to ja je teraz kształtuje. Zauważcie, że ostatnio mało tu pisałam, mieliśmy intensywny okres walki z chorobą oczu u Amelii, więc to normalne, że nie będę skupiać się na pisaniu o „pierdołach”. Nie mam ciśnienia na to aby publikować, nikt mnie nie pogania, robię to na własnych zasadach. Social media to inna bajka, tam dodanie zdjęcia to chwila moment. Robię to, bo czasem po prostu potrzebuję się wygadać (chociażby wirtualnie).

#2 ❤️

Nasza codzienność jest prosta. W zasadzie nie rożni się niczym od Waszej. Wstajemy, jemy śniadanie, gotujemy obiad, chodzimy na spacery, do dziadków, na zakupy, nic nadzwyczajnego. Jestem na macierzyńskim, więc mam mnóstwo czasu. Przemek chodzi do pracy. Jeśli chodzi o „uchwycenie momentów” to jest to chwila, nie skupiam się nad zdjęciem czy filmikiem pół dnia. Dzieje się coś, chcę coś uwiecznić więc wyciągam telefon i to robię. Naprawdę nie mam czasu na nagrywanie 24/7, aby dodać coś „chwytliwego”. Myślę, że właśnie dlatego ludzie nas tak polubili, bo widzą naszą naturalność i to, że nie pozujemy na kogoś innego. Tak wygląda nasza rzeczywistość, a dzieci są niesamowite i nie muszę zbyt wiele robić aby natrafić na ten moment, który finalnie wrzucam na ig. Dodanie zdjęcia na instagram to 5 minut, w tym czasie Amelia buduje w piaskownicy babkę; a Borys śpi, albo przygląda się siostrze. Nie zaniedbuje ich przez to i w żadnym wypadku nie okradam z czasu, który powinnam im poświęcać.

Faktycznie, aż tak bardzo nie dotyka nas wszechobecny hejt, ale to nie znaczy, że robię wszystko żeby tak było. Nie skupiam się na tym aby wszystko było idealne i robiąc zdjęcie nie myślę w kategorii publikacji, robię to bo lubię. Jest to moja mała przyjemność 🙂 Zawsze uwielbiałam to robić, teraz mogę dzielić się też tym z innymi i jak widać im również sprawia to przyjemność. Publikuje to co ja uważam za fajne i stosowne, jeśli ktoś się ze mną nie zgadza, oczywiście jego wybór, ale w tym samym momencie nie widzę sensu aby dalej nas śledził – bo po co?

‍♀️ #czesciczolem

Jeśli chodzi o to, po co to pokazuje, to te pytanie można zadać setkom mam, które robią to samo. Nas ludzie polubili (mam taką nadzieję) bo pokazujemy fajne obrazki z naszego życia, więc tworzy się  szersze grono obserwatorów. Nie każdy ma taką pasję i może to zabrzmi niefajnie (ale taka prawda), że nie każdy ma umiejętności aby to w interesujący sposób pokazać. Ja też nie jestem perfekcyjna, ale robię to dla siebie, spełniam się w tym i to jest mój główny cel. Kiedyś pamiętniki pisało się na papierze, w tych czasach pisze się w internecie. Zostanie to z nami na zawsze. Nie publikuje nic co byłoby ośmieszające czy niezgodne ze mną, więc nie mam o co się obawiać i z czego wstydzić.

Kochani to co publikuje, to 1/3 naszego codziennego życia. Nie widzicie wielu rzeczy i sytuacji, które nas otaczają. Nie wiecie o nas wszystkiego. Jesteśmy normalni i jeśli polubiliście nas przez pryzmat tych urywków, to zapewniam, że gdybyście mieli okazję znać nas na sto% to zdania nie zmienicie. Pamiętajcie, że internet nie jest odzwierciedleniem prawdziwego życia. Nie bierzcie wszystkiego na poważnie.

robimy się na #beautiful pozdro600 ‍♀️

Dziękuję tym co są z nami i tym co nas opuszczają, bo dzięki temu na naszych stronach tworzy się fajna społeczność, która pomaga sobie nawzajem 🙂  Dlatego fajnie mi dalej to współtworzyć i dzielić się z Wami tym co w moim życiu ważne.

EDIT: Komentarz (odpowiedz na mój wpis – dziękuję 😀 ) od Asi:

„Wow, nie spodziewałam się osobnego wpisu tylko po to, żeby mi odpowiedzieć! Nie tylko moja ciekawość została zaspokojona, ale też zrobiło mi się bardzo miło, dziękuję :). Przeczytałam również komentarze na instagramie i pod tym wpisem, i widzę, że są osoby, które wiedzą o co mi chodzi. W internecie można spotkać wielu użytkowników, którzy korzystając z możliwości kadrowania i filtrowania upiększają rzeczywistość. Pani i dzieciom nie można odmówić naturalności i spontaniczności, a oglądanie filmików przypomina mi dorastanie moich siostrzeńców (sama nie mam jeszcze dzieci). Fajna sprawa :). Czytając te komentarze miałam jeszcze jedną obserwację – ten blog i zdjęcia naprawdę powodują uśmiech na twarzach ludzi i chociaż sama nie jestem aktywna na wielu portalach społecznościowych, to zaczynam rozumieć, skąd można czerpać satysfakcję i radość prowadząc blogi. Życzę powodzenia w dalszej działalności i na pewno będę tu zaglądać.
Pozdrawiam, Asia
P.S. Po raz pierwszy w życiu „usłyszałam” szczere stwierdzenie, że na urlopie macierzyńskim jest mnóstwo czasu! To takie niespotykane :).”

Do następnego.

8 komentarzy

  1. O fuchach córki i Jej niechęci do zdjęć i filmików, która czasem się pojawia też otwarcie mówisz i pewnie w ten sposób stajesz się bardziej naturalna. Życie mamy to milion chwil, przeróżnych emocji i wzruszeń i z pewnością nie wszystkie przekazujesz na IG i dobrze – zdrowy bilans to podstawa! A już jako polonistka napiszę – naprawdę piszemy łącznie ? – w odróżnieniu do na pewno. Ściskam ciepło!

  2. Witaj 🙂 jestem Wasza obserwatorka już ok. rok i cieszę się z tego posta, bo przyznam, ze mnie też podobne pytania nurtowały 😉 jesteście cudowną rodzinką i bardzo miło się na Was patrzy. To szczęście, które Wy wszyscy macie w oczach jest nie do podrobienia, dlatego wiem, ze to co nam pokazujesz jest szczere i naturalne, tym bardziej chętnie się Was ogląda. Ja nie mam dzieci, ale gdzieś w głębi serca pragnę być tak cudowna mamą, jaką jesteś Ty. Oczy Borysa i Amelii, gdy na Ciebie patrzą naprawdę mówią same za siebie 🙂 tu nic więcej nie trzeba dodawać. Wiadomo, ze życie poza Internetem nie zawsze jest super extra, ale jestem pewna, ze Wy razem możecie góry przenosić 🙂 dużo zdrówka życzę całej Twojej rodzinie!!! :* a sobie, przy okazji, niekończąca się ilość postów, nie muszą być idealne, bo tych teraz pełno, byle Waszych, o Was i z Wami 😉 gorąco Pozdrawiam ???

  3. Witam!
    Nie wyobrażam sobie dnia bym nie zobaczyła Waszych zdjęć. Jestem szczęśliwsza gdy widzę wasze uśmiechnięte twarze. Cieszę się, że robi to Pani z przyjemnością, to bardzo ważne.
    Dużo zdrówka Wam życzę! ?
    Kocham kocham kocham!!!❤️

  4. Obserwuje was od jakiś 2 lat. I uważam że jesteś wielką szczęściarą mając tak cudowne dzieci. Jak oglądam Mel i słucham jej wypowiedzi to ciężko jest powstrzymać się od śmiechu, a łzy same lecą :).
    Najbardziej zastanawia mnie to a zarazem boje sie co to bedzie jak Borys urośnie. Teraz jesteście wulkanem energii, a co dopiero wtedy.
    Robicie coś wspaniałego, bo za każdym razem jak coś wrzucisz rozbawiasz tyusiące osób.
    Pozdrawiam, i trzymam za was kciuki 🙂

  5. Wspaniały wpis…nic dodać nic ująć ♡ Ja zawsze już będę waszą fanka…uzależniłam się..haha♡♡♡

  6. Uwielbiam do Was zaglądać. Amelka powala mnie na kolana i swoimi tekstami przypomina mi moją Gabi (rok młodsza od Mel, ale też zaczęła tak szybko nawijać). Chyba przez to tak bardzo Was polubiłam 🙂 A Borys do schrupania 🙂 Gabi też chętnie Was ogląda, od kiedy pojawił się Borysek, praktycznie jej wszystkie lalki bobasy mają tak na imię.
    Pozdrawiam. Rób dalej to co robisz bo idzie Ci świetnie 😉

  7. Obserwuję Was od ponad dwóch lat. Mam 24 lata i choć nie mam jeszcze własnych dzieci, to lubię obserwować takie profile. Uważam, że Wasze zdjęcia i filmiki są bardzo naturalne, takie jak to robi sobie matka z dziećmi. Może czasem jest tego za dużo, ale to tylko moje odczucie, bo ja wolę na instagramie profil Beyonce niż Kim Kardashian (jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o częstotliwość dodawania zdjęć). Ale proszę tego nie brać do siebie, to tylko moje spojrzenie na świat 🙂 powiem szczerze, że wolę profile bardziej dojrzałych (mam nadzieję, że nie zabrzmiało to źle, ale nie wiedziałam jak to ująć :)) mam aniżeli tych w podobnym do mojego wieku. Tam wszystko jest takie przerysowane, że aż na wymioty bierze. Torebeczki, szpileczki, śniadanko do łóżka- oczywiście owsianka bądź owocki. U Was można często zobaczyć schabowego z mizerią, czy crocsy na Pani nogach, co jest bardzo ok. Ale jak widzę, mamę „gotującą” obiad w sukience i szpilkach, tylko po to żeby za chwilę wrzucić fotę obiadu z restauracji, to zaczynam się zostanawiać gdzieś jest ta granica dobrego smaku i szczerości. Zostawiam się też czy ktoś w ogóle w to wierzy? Rozumiem, że trzeba pokazać buty przesłane przez firmę, ale bez przesady. Pozdrawiam serdecznie 🙂

  8. Wow, nie spodziewałam się osobnego wpisu tylko po to, żeby mi odpowiedzieć! Nie tylko moja ciekawość została zaspokojona, ale też zrobiło mi się bardzo miło, dziękuję :). Przeczytałam również komentarze na instagramie i pod tym wpisem, i widzę, że są osoby, które wiedzą o co mi chodzi. W internecie można spotkać wielu użytkowników, którzy korzystając z możliwości kadrowania i filtrowania upiększają rzeczywistość. Pani i dzieciom nie można odmówić naturalności i spontaniczności, a oglądanie filmików przypomina mi dorastanie moich siostrzeńców (sama nie mam jeszcze dzieci). Fajna sprawa :). Czytając te komentarze miałam jeszcze jedną obserwację – ten blog i zdjęcia naprawdę powodują uśmiech na twarzach ludzi i chociaż sama nie jestem aktywna na wielu portalach społecznościowych, to zaczynam rozumieć, skąd można czerpać satysfakcję i radość prowadząc blogi. Życzę powodzenia w dalszej działalności i na pewno będę tu zaglądać.
    Pozdrawiam, Asia
    P.S. Po raz pierwszy w życiu „usłyszałam” szczere stwierdzenie, że na urlopie macierzyńskim jest mnóstwo czasu! To takie niespotykane :).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

15 − 5 =

Mamowymi Oczami