Moje dziecko kontra zwierzę

Nasi przyjaciele kupili psa, jest to mały szczeniak rasy labrador i osobiście go uwielbiam 🙂 Nie mogłam się powstrzymać żeby ich nie odwiedzić kiedy piesek był już u nich w domu. Znam tą rasę (miałam kiedyś Golden Retrievera) i wiem, że to dobry wybór psa jeśli chodzi o „współpracę” z dzieciakami. Nie obawiałam się, że ugryzie czy przewróci Amelkę bo jest już na tyle duża, że spokojnie dałaby sobie z nim radę 😉 z resztą przecież mówimy o szczeniaku. Trzeba jednak pamiętać, że młode psy są „głupie” tzn. nie zwracają uwagi na otoczenie, ciesząc się skaczą i nie patrzą, gryzą bez powodu – z radości chyba 😛 i musimy mieć to na uwadze przy dziecku. Kiedy dziecko pierwszy raz ma styczność z takim małym zwierzakiem warto trzymać je na rękach, żeby nie przestraszyło się na wstępie i nie zraziło. Amelka praktycznie od urodzenia miała do czynienia z mopsem szwagierki i kotem moich rodziców, więc wie co to zwierzak 🙂 namacalnie. Kiedy urodziła się Mel miałam dosłownie fobię na punkcie zwierząt. Bałam się, że kot wskoczy jej do łóżeczka i usiądzie na dziecku (często tak robił ze mną – spał mi na klatce piersiowej), że pies będzie lizał ją po rączkach, buzi, głowie i zarazi ją czymś … masakra, miliony złych myśli i obaw na minutę kiedy blisko było jakieś zwierzę. Nawet jeśli był to mój kot czy znana mi mopsiczka od urodzenia. Teraz tłumaczę sobie tym, że pierwsze dziecko i wszystko nowe 🙂 Po 1,5 roku dochodzę do wniosku, że niepotrzebnie tak się martwiłam, ale wszystkie czujemy ten „zew natury” i obowiązek bronienia swojego potomstwa to normalne. Obecnie jestem na etapie „kupmy psa” 😀 bo Amelka wydaje mi się już na tyle duża, że pies będzie dobrym towarzyszem zabaw i kolejnym członkiem w rodzinie. Niestety nie wszyscy są tak podekscytowani i zdecydowani jak ja, więc z decyzją jeszcze czekamy – trwają rozmowy ;D Amelia zdecydowanie jest po mojej stronie, bo szaleje na widok psa znajomych a jego zdjęcia ogląda co dzień po 10 razy <3 Pierwsze co robi kiedy wejdziemy do dziadków to nie buziaczki z babcią tylko szukanie kotka. U znajomych miała pierwszy raz do czynienia z takim małym szczeniakiem i na początku się bała. Biegał, szczekał, robił zamieszanie i gryzł jej sznurówki 😉 Po pół godzinie było już normalnie. Jak każde chyba dziecko musi najpierw oswoić się z „nowością”, ale jak już zaakceptuje sytuację to ciężko powiedzieć Jej, że idziemy do domu. Wydaje mi się, że posiadanie zwierzęcia w domu jest cudowną sprawą. Nie można zapominać też, że to wielki obowiązek i przysparza nam wielu dodatkowych „problemów”, ale patrząc na swoją córkę i jej zachowanie w stosunku do zwierząt, jej zainteresowanie i radość aż serce rośnie ! Pogadamy, pomyślimy, nie raz się pokłócimy i może uda mi się przeforsować swoją rację. Musi to być dobrze przemyślana decyzja, więc nie śpieszę się z tym, ale też nie zaniedbuję żeby temat „ucichł”. Może macie jakieś dobre rady jak postawić na swoim? 😀 i jaką rasę psa polecacie? Od razu mówię, że bardzo bym chciała adoptować jakiegoś biednego psa, ale przy takim małym dziecku boję się nieznanego:/ i wolałabym aby ten nasz pierwszy domowy pupil był z nami od szczeniaka i ze sprawdzonego źródła. Kto wie, nie ograniczamy się z jednym dzieckiem wiec w przyszłości może dołączy do nas jeszcze jeden pies i wtedy z pewnością będzie to pies z adopcji.  A na zdjęciu poniżej cudowna Beza <3

10915303_10204622704199700_6058581738145637274_nDo następnego, xoxo.

5 komentarzy

  1. Trafiłam tu ostatnio przypadkiem przez instagram. Uwielbiam czytać twoje wpisy, są takie normalne, życiowe. Zaczęłam starać się o dziecko, tak więc będę na pewno regularnie tu zaglądać:) pozdrawiam

    1. Dziękuję bardzo 🙂 zależy mi na utrzymaniu na stronie właśnie tej „normalności” i bardzo się cieszę, że się podoba. Oby starania przyniosły szybko efekty ! <3

  2. Fakt! też uwielbiam do was zaglądać:D
    A jeśli chodzi o pieska… owczarek szkocki – mam już parę ładnych lat, kocha dzieciaki, jak większość colie jest łatwy do wytresowania bo mądry. Moja Nuka potrafi ogrom rzeczy, a do tego broni dzieciaków (kiedy moja wtedy 2 letnia siostrzyczka o mały włos spadła ze schodów – psina ją podtrzymała).
    A co do argumentów…hm… jest mi tak samo ciężko przekonać męża do posiadania psiaka (Nuka została u rodziców ze względu na nasz za mały kont). Poza tym mój mąż nie rozumie posiadania psa w domu, co też jest ciężko wytłumaczyć, więc przede mną dopiero długa droga walki do tego:) ale oczywiście też nie pozwalam na 'ucichnięcie’ tematu:)

    1. Nie ma złych zwierząt (tu psów) tylko źle wychowane przez swoich właścicieli 🙂 ja jestem tego zdania i nie ważne jaka rasa a ważne czy ufamy psu i czy On ufa nam. Uwielbiam zwierzęta <3 U moich rodziców został mój-ich kot :/ nad czym też ubolewam, ale często tam jesteśmy i Amelka ma szanse pobawić się z nim, a on ją uwielbia chodzi za nią jak piesek:D Życzę Ci żeby kiedyś się udało przeforsować ten temat:) buźka!

  3. My kupiliśmy psa jak dowiedzieliśmy się o ciąży. Miał mi dotrzymywać towarzystwa jak siedziałam w domu, a potem bawić się z synem. I mimo, że nie raz jedno drugiemu zrobi „krzywdę” (popchnie, pociągnie za ucho, wsadzi palec w oko) to uwielbiają się. Synek jak się obudzi i zobaczy psa wchodzącego do pokoju to, aż się trzęsie ze szczęścia. Według mnie dziecko i pies to bardzo dobre połączenie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

trzy × pięć =

Mamowymi Oczami