Z oddziału patologii ciąży, hallo?

Hej,

Piszę do Was podłączona do KTG, słucham tętna dziecka i tęsknie za drugim. Jestem tu od soboty (jest poniedziałek), niby to trzecia doba tylko, ale czuje się jak bym spędziła tu już ze dwa tygodnie.

Nie mam komputera, kontakt ze światem zapewnia mi telefon. Zwariowałabym z nudy gdyby nie on. Kiedyś zastanawiałam się jak wygląda taki pobyt w szpitalu, czy faktycznie jest tak jak wszyscy mówią? „odpoczniesz sobie, poczytasz książki, wyśpisz się” … nie bardzo!

Pobudka na oddziale 5:40, bo przed 6:00 trzeba oddać mocz do badania, później jak mam szczęście zdrzemnę się trochę (ale i tak ciężko, bo słońce świeci niemiłosiernie w okna – nie potrafię spać jak jest jasno), 7:30 pierwsze KTG, w miedzy czasie śniadanie – średnie, po 9 obchód, później co dwie godziny kontrola tętna i o 13:00 obiad. Tak mija całe popołudnie. Szczerze to źle nie mamy 🙂 ale nic nierobienie jest dla mnie nowością.

Po porannym obchodzie mogą przychodzić do nas odwiedzający i tak aż do wieczora ~19:00/20:00. Jest to niewątpliwie najmilsza część całego dnia. Wczoraj była u mnie Amelia, dzisiaj też na nią czekam!

O 16:00 mam zlecone KTG, później 17:00 kolacja i finito. Oprócz zaleconej kontroli tętna nic nie przyjmuje. Wyniki badań mam dobre, więc liczę na wypis, prawdopodobnie jutro (wtorek). Zaczynamy z Borysem nasz 38 tydzień ciąży (w zasadzie kończymy – jeszcze dwa tyg do terminu).

Szpitalne nocki są długie i bezsenne 😉 kontrola tętna sprawia, że jesteśmy na „czuwaniu” i sen jest tak lekki, że wraz z otwierającymi się drzwiami do sali otwierają się i nasze oczy. Brzuch jest tak duży, że wymaga „przenoszenia ręcznego” podczas przekręcania, więc to też nie ułatwia snu. W zasadzie nie powinnam narzekać, nie robię tego, jestem zadowolona, że tu trafiłam…będę mieć pewność, że z dzieckiem wszystko dobrze. Jestem zmęczona tą monotonią i tęsknie za domem.

Muszę przepakować torbę, poprać rzeczy do szpitala i nastawić się psychicznie na poród. Leżąc teraz na patologii nie raz miałam motyle w brzuchu myśląc o tym co mnie niedługo czeka. Tak bardzo jak chciałam żeby nastał dzień mojej wizyty na porodówce to tak bardzo chciałabym odwlec to teraz w czasie.

Zaczynam się bać! Raz już to przeżyłam, ale nie wiem, nie da się do tego przyzwyczaić. Nie da się nie bać, nie myśleć, nie zastanawiać się jak to będzie? Czy wszystko potoczy się ok? Bardzo mocno przyciągam pozytywne myśli, nie panikuje jeszcze, ale czując skurcze łapie mnie strach.

Uciekam, bo jedzie do mnie Przemek & Amelia <3 Borys kończy zaraz KTG.

Mam nadzieje, ze juz jutro będę mogła wysłać Wam zdjecie w „dwupaku” z naszego domu:)

image

image

Do następnego, xoxo.

(P.s. Wpis napisałam na iPhonie, wiec może być nieco haotyczny ;P wybaczycie c’nie).

11 komentarzy

  1. Powodzenia!!! Pamiętam ze w pierwszej ciąży w sumie 3 tyg przelezalam w szpitalu. Trafiłam tam w 25tc. A potem do końca leżałam w domu. Strasznie się dluzylo! Teraz jestem w 35tc i tez leżenie mnie nie ominęło. Trzymam kciuki za Was!!!fajnie że Amelia może Cię odwiedzać,nie w każdym szpitalu tak się da. Pozdrawiam!!!

  2. Trzymam za Was kciuki! Dobrze, że Amelka może Cię odwiedzać. Jej obecność, uśmiech to na pewno olbrzymie wsparcie i zastrzyk energii 🙂
    Pozdrawiam

  3. Kochana życzę wam duuużo zdrówka i trzymam kciuki żeby Cię wypuścili. No i oczywiście musi wszystko skończyć się dobrze i tak będzie, nie może być inaczej:*

  4. Doskonałe Cie rozumiem 🙂 w 34 też byłam na patologi i takie same odczucia niby wszytko fajnie w szpitalu ale jednak nie ma jak w domu, teraz mam 39 tydzień a Julkowi nie spieszy się na świat termin na 29. 07 a 01.08 skierowanie do szpitala do porodu mój drugi synek w wieku Amelki-Franek będzie czekał w domku… Też zawsze za nim tęsknię. Powodzenia! 🙂

  5. Wszystko będzie idealnie 🙂 Zazdroszczę, że jesteście pod stałą opieką, jestem w 16 tc i przebywam w Norwegii gdzie kontrole odbywają się troche inaczej niż w Polsce, martwię się bardzo i zamiast cieszyć się tym stanem ja rozmyślam o głupotach i moja wyobraźnia szaleje, ale za miesiąc do Polski i w końcu poczuję się bezpiecznie (mam nadzieję). Powodzonka ? ????

  6. Ja leżałam na patologi półtora miesiąca i tak jak ty na początku było ciężko mi się przyzwyczaić, czuwanie, tęsknota za bliskimi. Ale po tygodniu nawet nie wiedziałam kiedy były nocne kontrole tętna, budziłam się tylko na leki. Po dwóch tygodniach byłam całkowicie wysłana, lepiej niż w domu. Na prawdę patologia ciąży to nic strasznego 🙂

  7. Skąd wzięło się u Was zalecenie hospitalizacji? Sama jestem w ciąży, mam nietolerancję glukozy i martwić się ryzykiem wyladowania w szpitalu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

cztery × jeden =

Mamowymi Oczami