Z punktu widzenia młodszego brata

Dzisiaj chciałabym opowiedzieć Wam jak wyglądają relacje rodzinne z punktu małego człowieka, takiego rocznego bobasa. Borys bardzo dużo już rozumie, sporo potrafi zrobić i na sto procent wie co się dzieje w około.

Borysiak kończy zaraz 15 miesięcy, nie jest tak „ogarnięty” jak Amelia w jego wieku. Bardzo chciałam uniknąć takich porównań, ale nie da się. Mając dwójkę dzieci zawsze będziemy wracać do momentu w którym te starsze było w wieku młodszego (przynajmniej na samym początku). Nie gada jeszcze, nie zapowiada się żeby zaczął niedługo, ale może to tak jak z chodzeniem … tydzień przed pierwszymi urodzinami chodził na czworaka, a już na urodzinach biegał na własnych nogach.

Każde dziecko jest inne i rozwija się w innym (swoim) tempie.

Zawsze to zdanie mam gdzieś tam z tyłu głowy kiedy zaczynam porównywać Borysa do Amelki. Uspokaja mnie to i wiem, że na wszystko przyjdzie czas i jeszcze zatęsknię za chwilami ciszy 😉

Wracając do tematu, który chciałam poruszyć, to wydaje mi się, że Borys wymaga teraz najwięcej uwagi od momentu narodzin. Tak odczuwam i tak odbieram jego znaki. Jest go wszędzie pełno, wszędzie musi wejść i nie mogę spuścić go na minutę z oka. Jeszcze do niedawna miał dwie drzemki w ciągu dnia, teraz ma jedną. Widocznie 1-1,5 godziny snu mu wystarcza, wytrzymuje do 19 i po kąpieli idzie spać. Borysiak to typ dziecka 'przytulasa’ i widzę, że jest mu to niezbędne. Często pokazuje Wam na instagramie jak się tulimy i jak On potrzebuje tego, nie tylko ode mnie, ale i od innych członków rodziny.

Takim jego kompanem we wszystkich psotach i codziennym życiu jest Amelia. Niewątpliwie jest jego 'idolką’, nie wiem czy dobrze to określiłam, ale jest to jedyna osoba w naszej rodzinie do której zawsze ale to zawsze się śmieje i lgnie jak magnes. Oczywiście są lepsze i gorsze chwile, jak to bywa między rodzeństwem, ale kochają się, wiem to. Czasem Amelia nie chce żeby on jej towarzyszył podczas zabawy, wtedy złości się na niego i on to rozumie. Przez „rozumie” mam na myśli, że się złości, krzyczy, piszczy i czasem wyrywa jej włosy i gryzie. Wtedy zaczyna się kłótnia, śmiesznie to wygląda kiedy Mel mówi i tłumaczy mu, że nie może się bawić z nią, a on po swojemu próbuje ją przekrzyczeć. Czasem ich rozdzielam, ale tylko dlatego, że wiem, że Amelia potrzebuje mieć chwili dla siebie. Borys też potrafi pobawić się sam, nie trwa to długo, ale początki zazwyczaj bywają trudne.

W związku z tym, że powiedzenie „synuś mamusi” sprawdza się u nas w 150%, musiałam opracować plan „ucieczki”. Czasem muszę go zostawić u rodziców, wyjść bez niego i co wtedy? Proste, wychodzę tak żeby mnie nie widział, inaczej jest dramat. Najlepiej kiedy zostaje z nim jeszcze Amelia, ale teraz kiedy chodzi do przedszkola, bardzo rzadko tak się zdarza. Kiedy jesteśmy gdzieś razem to najważniejsza jest mama, zazwyczaj tak bywa, że mama jest naj. Normalna sprawa, tym bardziej, że to ja jestem z nim non stop. Czasem bywa to trudne, bo nikt inny nie może się nim zająć, a przecież mam dwójkę dzieci i fajnie byłoby po równo dzielić uwagę. Ostatnio dużo rozmawiałam z Amelką, nie chciałam żeby czuła, że jest mniej ważna. Robimy sobie babskie wypady np. do kina, wtedy Borys ma szanse sam na sam pobyć z tatą. Oni też tego potrzebują. Przecież musi akceptować inne osoby. Borys jako ten młodszy ma łatwiej, wszystko mu wolno wcześniej plus to, że Amelia mu to ułatwia. Pamiętam jak to było ze mną i moim młodszym bratem. Wiele rzeczy robiłam za niego, wyręczałam go i uczyłam go”życia” 😉 teraz Amelia robi tak samo z Borysem.

Dzieci to takie 'wampiry energetyczne’, czasem nie wyrabiam z planami, bo nie mam siły. Dobrze, że mamy rodzinę i oni nam pomagają. Dzieciaki ich uwielbiają, Amelia to typowa wnuczka babci, a Borys woli dziadków. Dzieci się podzieliły 🙂

Borys jest dobrym dzieckiem, ładnie wszystko zjada co ugotuje, nie wybrzydza, chodzi grzecznie spać i ładnie potrafi się bawić. Jednak ma swój charakterek i wiem, że to będzie jedno z wielu tych dzieci, które rzucają się w markecie na podłogę i walą rękami i nogami. Damy radę, będziemy szybko uciekać z tych sklepów 😛 #heheszki

Najważniejsze to mieć umiar, dystans i kochać dzieci, reszta się sama ułoży. Rodzeństwo to najfajniejszy kompan w życiu, na którego możemy polegać zawsze.

Processed with VSCO with 2 preset

Processed with VSCO with 2 preset

Processed with VSCO with 2 preset

Processed with VSCO with 2 preset

Processed with VSCO with 2 preset

 

 d50b3a61f5b88d8223692b7ca6261bb1

 Do następnego.

8 komentarzy

  1. Mam pytanko, w jaki sposob przerabiasz zdjecia Borysa, ze jego oczy wydaja sie cale czarne? Na waszym insastory z codziennego zycia widac, ze ma „normalne” oczy. Podoba mi sie ten efekt, jak go uzyskac?

    1. Cześć, nie przerabiam ich 😉 na story nie są po prostu „ostre”, na zdjęciach też nie są całkowicie czarne…może się tak wydawać, bo ma bardzo ciemne oczy, ale to kwestia padania światła (zwróć uwagę na zdjęcie bokiem- niedawno dodane).

  2. Dobrze napisane:) Fajnie czyta mi się te Twoje teksty. Ja właśnie czekam na drugą córeczkę…zobaczymy jak będzie….:) Borys jest tak Booooski że aż brak mi słów:) Pozdrowionka dla Was:*

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

dwanaście − dziesięć =

Mamowymi Oczami